piątek, 13 grudnia 2013

At the bottom

 
 

At the bottom

 
Widziałem ich wszystkich
Ich szpetne twarze
Ręce powykrzywiane
Martwe usta i oczy
Chcieli zabrać mnie do siebie
Ochrzcić nienawiścią
Ich palce ciągle mną szarpały
Cienkie niczym węże
Byli kiedyś jak ja
Przeszli przez tafle wody
Tam głęboko
Każdy z nas stoi na brzegu opleciony ich słowami
Nie można odejść
Jedynie miłość do stworzeń
Zniekształconych ludzi
Uwalnia od blizn i bólu
Patrząc codziennie na twarze z głębin
Pytam siebie czy nadejdzie kiedyś mój czas
Słychać ich krzyki nienawistne
Bluźnierstwa wbijające się do środka
Wciąż ranią nasze ciała
Wyciągając chude ręce znad jeziora
Połykają nasz oddech
Karmiąc się bólem
 
Lecz miłość jest uwolnieniem
 Od ran przez nich zadanych
Zmywa blizny
Tylko trwać w chwili uniesienia


2 komentarze: