Budując zamki
Z mokrego piasku
Piękne wytwory mojej wyobraźni
Po lodowatej nocy
Słońce oblało budowle
Cieplejszym powietrzem
Ze wschodu
Rozpadło się
Piasek został przesypany
Został jedynie
Żar upalnego dnia
Moja skóra się pali
Zostałem sam
W ruinach pięknego świata
Który nie istniał
Płonąc w bólu rzeczywistości