wtorek, 4 grudnia 2012

Ai



Ai

(na zamówienie Angeliki)


Gdzie jesteś?
Wciąż słyszę twój głos
Dlaczego mnie zostawiłeś?
Ile razy jeszcze mam krzyczeć
Nie mogę cie dosięgnąć
Przecież obiecałam cie chronić
Chcem się rzucić z wieżowca bólu
Ale to zbyt żałosne zbyt nieszczęśliwe
Zimne już łzy spływają mi po policzkach
Nie potrafię powtórzyć ciepła twojej dłoni
Moja dusza stała się pusta
Ciągle słyszę twój krzyk
Widzę twoją twarz skąpaną resztkami życia
Wciąż słyszę ten dźwięk
Melodie konającego człowieka
Wróć do mnie
Chce cię znów usłyszeć
Wciąż wołam twoje imię
Będę wciąż czekać
Aż do końca moich dni
Dlaczego dałeś się dotknąć mrokowi?
Ciemności wiecznego miasta
Tej złudnej przyjemności
Straciłam cię
Przez moją bezczynność
Bo nie potrafiłam cię ochronić
Kiedy się obudzisz
Mnie już nie będzie
Zostaną tylko niewyschnięte łzy
Posmak dawnych dni
Zanim wchłonęła cię ciemność
Nie potrafię patrzeć na twe cierpienie
Związałeś duszę cierniami
Moja stała się wyblakła
A twoją pochłonęła ciemność tego świata
Wciąż będę wołać twoje imię
Aż powrócisz


sobota, 22 września 2012

Tekst

Dziękuje wszystkim za komentarze
 
 
 

The Gazette-Nakigahara

 
,,Kolory wiosny...
Można oszaleć od ich mnogości
Gdybym tylko mógł zapomnieć...
Kogoś może zasmucić oglądanie piękna rozpadu
Ktoś inny roześmieje się twierdząc, że to samotność
Kolory wiosny rozkwitły po raz trzeci
Powoli wstrzymując mój oddech
Pływam w brudzie
Nie jest przyjemnie przewidywać utonięcie
Poprzez dotyk emocji
Lepiej mocno stłumić rzeczywistość
Będę tkwić w swoich własnych ranach
Razem z twoim imieniem

Zgniłe łodygi kołyszą się na powierzchni wody
Życie toczy się dalej swoim chorym rytmem
Uważnie nasłuchuję jakiegokolwiek odgłosu
Zwariuję zupełnie?
Wszystko zamyka się w płytkim, brudnym oceanie słów tabu
Tak długo, jak potrafisz popełnić błąd, staje się czystszy

Żegnaj, zginę w niezgłębionej ciemności
Żegnaj, to już koniec

Łzy
Deszcz lamentu
Gdy patrzę w oczy nicości, schną
Elementarne słowa bledną
Łzy
Gdy wyschną, cisza mnie zabije
Pod koniec wędrówki z cieniami, zwariuję zupełnie

Zgniłe łodygi kołyszą się na powierzchni wody
Życie toczy się dalej swoim chorym rytmem
Rzucam się w stronę pierwszego skrzypnięcia
Przesłyszałem się?

Żegnaj, zginę w niezgłębionej ciemności
Żegnaj, to już koniec

Łzy
Deszcz lamentu
Gdy patrzę w oczy nicości, schną
Elementarne słowa bledną
Łzy
Rozlewają się po samotności, kiedy panuje cisza
Wypalając w jaźni fakt, że już nie umiem się uśmiechać

To ja cię kochałem
To mnie na tobie zależało
To ja cię pożądałem
To ja cię straciłem
To ty mnie kochałaś
To tobie na mnie zależało
To ty mnie zniszczyłaś
To ty mnie odrzuciłaś
To ty mnie zabiłaś
To ty mnie zabiłaś "
 
 

środa, 5 września 2012

Murasaki Yume


ナイトメアー Yume
Zimna chłodna noc
Wieczny sen w ciemności
Żegnaj, zginę w tym świecie, bezkreśnie ciemnym
Bez uczucia
To ty sprawiłeś, że moje życie przypomina sen, mroczny pozbawiony kolorów
Błagam Cię o uwolnienie ze świata czerni i bólu
Chcę wyjść
Moja dusza zatraca się w smutku
Brak nadziei na ocalenie
Zgniłe łodygi delikatnie kołyszą się na wietrze
Czy urodziłeś się po to by zadać mi cierpienie?
Jutro nie nadejdzie
Budzę się w nocy oblana zimnym potem
Gdy księżyc gaśnie
Mój oddech staje się cięższy
Łzy delikatnie spływają z policzków na poduszkę
To minęło
Koszmar, znowu ten sam
Twoja dusza mnie nęka
Lecz słońce wzeszło
Złudzenie minęło


wtorek, 4 września 2012

Yuuki

 
 
 
Śnieg
 Biały czas, ciemność spowita białym puchem
Życie zamiera, chłodne melancholijne złudzenie
Martwe ciało pokryte blaskiem, srebrnej śmierci
Czarnobiały świat
Białe płatki spadają
Rozgrzane ciało zamiera
Słowa milkną w ciemności niczym myśli upadłych aniołów
Wiatr targa złote włosy, bawiąc się nimi
W głębinach pustynnej przestrzeni, głos zamiera
Martwe ciało drży, twoje życie upadło…
W głębinach pustynnej przestrzeni, gdzie czerń się mieni słychać śpiew
Śpiew konającego człowieka
Sens twojego listu zaginą
Litery zlewają się niczym lekki śnieg
Chłodne powietrze przeciął krzyk
Przymykam powieki, uśmiech znika pod zasłoną nocy
Jeśli nawet wiem, że jutro zginie
Nie będę niczego żałować
Nie ma ucieczki
        Żegnaj zapadam się w melancholii
 

czwartek, 30 sierpnia 2012

The End

 
Łzy padające z załamanego światła
Delikatnie rozbijają się po powierzchni martwej ziemi.
Ziemi, która utopiła się we krwi własnych dzieci.
Słońce znikło, już nie dotknie promieniami tego martwego świata
Krwawe łzy duszy
Płacz samotnego dziecka
Krzyk, który rozdarł tą ciszę.
Śmierć przyszła zabrać resztki stworzeń.
Szara, czarna ziemia bez światła, skąpana w szkarłacie.
 Zduszony krzyk ciemnej postaci,
Śpiew konającego człowieka.
Drganie powierzchni, rozpadającej się na nieszczęsne kawałki oblepione śmiercią.
Pustka.
Koniec świata.