sobota, 22 czerwca 2013

Umbra

 
Umbra
 
Pękł lód kryształu nocnego
Kwiat pustynnego śniegu
Ogień palący płuca
Szarość zasłoniła niebo
Głos odbijający się w ciszy
Wśród tej pustki
Chłodu niezmiernego
Umieram
Zawodzący krzyk pełen płaczu
Krwawiące płuca
Otwarły mi ścieżkę
Do głębi
Otwarłem oczy
Ślepe, bezdenne
Pytam się wciąż gdzie jest światło?
Pragnienie zdusiło me gardło
Chciałem zawołać
Jak długo jeszcze
Moje ciało się stopi
Boże powiedz mi, w którą stronę mam IŚĆ
Gdzie jest to światło, którego szukam
Głęboko
Aż do dna ziemi
Wciąż będę spadać
Niech mnie ten świat pochłonie

Contour

 

Rinkaku

 

Śpiew martwych ust
Drganie agonii
Szepty wołające
Kiedy tamten świat się zamknął?
Wciąż wołam o życie
By ten sen zamarzł
Bym nie słyszał tych głosów
W cichej czystości
Paradoksu milionów
Kiedy te dźwięki umilkną ?
Puste pragnienia rozlewają się wokół
Zawołałem małą dziewczynkę
Ona błądziła wśród ciemności
Usłana białymi wstęgami
Sen czarny i ciężki
Dziecięcy koszmar
Bo życie powoli zanika
Pojawiły się krople na złotym niebie
Łzy mojej ukochanej
Przybitej na szczycie jeziora
W lekkim odbiciu piekła
Barwy nieba mnie pochłonęły
Tam na wzgórzu stał ptak
Krzyczący mym głosem
W tedy upadłem
W głębie jeziora
W to ówczesne odbicie
Na wieczność
Po kres snu

środa, 19 czerwca 2013

Ichi

 
 
Jak to ?
 
 
Łagodne krople pieśni kołyszą się na wietrze
Dźwięki płynące z duszy
Rozbijają się i nikną w przestrzeni
Pełne złości i smutku
Radośnie pobrzmiewające
Bez umiaru
Ciepłe słowa wplecione w muzykę
Prawdziwe uczucia
Z głębin wydobyte
Zapierająca dech melodia
Czekając na wezwanie
By ktoś wysłuchał kolejnej historii
Zawartej w cichych falach
Historie zrodzone z uczuć
Odpływają w nicość
Nie potrafimy wysłuchać tego co najczystsze
Wartość gubi się w zabawie
Bez emocji
Bez uczucia
Puste słowa
Delikatne nuty prześlizgują się między palcami
Opuszczając krainy rzeczywistości
Zatopionej morzem złota
W nieistniejącej ciszy
Niezmierzony czas
Połysk słońca
Pustka kiedyś nadejdzie

Zerowe szanse

 
Zerowe szanse
 
  
Nie odzywaj się 
Zamknij oczy
Widząc schematy
Proste wytyczne
Tam gdzie jesteś
W głębi apatii życia
Rutyna, która wżera się w skórę
Uszkadza wzrok, wbijając niewidoczne szpilki bólu, który czasem niknie w przestrzeni
Brak wyobraźni nas pochłania
Zgniecione dusze
Zapakowane w ramki
Proste kraty ciemności
Głęboka melancholia świata
Mimo czarnej otchłani myśli istnieje światło nieskończone
Szczęście ziarnka gorczycy
Słońce przedziera się przez zasłony
Ogrzewając oziębłe serca
Bo gdzieś w tej studni słychać śmiech, pełen radości
Wypełniający głuchą cisze

Nemuri

Aku
 

Nemuri

 
Głosy zamilkłego świata
Śpiew agonii
Wieczne spojrzenie umierającego świata
Co się stało z tymi ludźmi?
Co się stało z naszą ziemią?
Czemu nikt nie słyszy mego wołania?
Te puste słowa
Zawarte w wodzie tabu
Związane usta
Poprzez sznur nienawiści ludzkiej
Odpowiedź w świecie zgorzkniałym
Gdzie twoja miłość?
Została podeptana przez wolnych ludzi
Którzy porzucili swoje człowieczeństwo
Zgnietli me płuca
I spalili najczystsze uczucia
Cisza zaległa w mych uszach
Przed oczami staną cień
Spoglądając z pogardą
Na człowieka martwego
To boli, itai
Ciemność
Ginę