sobota, 14 września 2013

Czarna otchłań

Czarna otchłań

Wody wiecznej
Chciałem się chwycić granicy śmierci
Lecz oderwano mi dłonie
Spadam w dół
Życie upadło
Ciągnąc mnie
Nie mam sił by krzyczeć
Słyszałem śpiewy agonii
Stworzeń ludzkich
Tam w głębi
Zmierzając w ciemność
Kiedy w końcu piekło nadejdzie
Niczym niebo stworzone przez diabła
To złudzenie porywa mą duszę
Ogień zalał mi płuca
Nie zostało już nic
Tylko ciemność
Wciąż cię widziałem
Tam gdzie nigdy nie powrócę
Na powierzchni świata
Światło mnie opuściło
Widzę już tylko obce twarze
I te krzyki
Wciągają mnie w głąb
Na samo dno
Na koniec życia
Bez powrotnie
Na wieczność
 
 
 
 

niedziela, 1 września 2013

Kesshō


Kesshō
 
Pękł lód kryształu nocnego
Kwiat pustynnego śniegu
Ogień palący płuca
Szarość zasłoniła niebo
Głos odbijający się w ciszy
Wśród tej pustki
Chłodu niezmiernego
Umieram
Zawodzący krzyk płaczu
Krwawiące płuca
Otwarły mi ścieżkę
Do piekła...
 
Moje oczy
Ślepe
Bezdenne
Pytam się gdzie jest światło
Pragnienie zdusiło mi gardło
 
Chciałem zawołać
Jak długo jeszcze
Moje ciało się stapia
Boże powiedz mi w którą stronę mam iść
Gdzie jest to światło, którego szukam
Głęboko
Aż do dna ziemi
Wciąż spadam
Niech mnie ta ziemia pochłonie
 
 

Solem

 
 

 

Słońce tworzy niebiańską poświatę
Nad wszystkim
Ogrzewając nas sercem
Wiatr niesie melodie życia
Powiedz mi czym jesteś
Ciemna melancholia zasłania mi słońce
Ono płacze
A świat zapomina o cieple
Utopmy się w łazach
Ogień otwiera niebiosa
Wdzierając się na ziemie
Łapczywie chwytając się ciemności
By oczyścić resztki podziemia
Często wołamy
Jakby do bóstwa
Mimo bólu czerwonych serc
Opisują codzienne życie
Zapominamy o więzach
Promienie wiecznego istnienia
Pokazują mi prawdziwy świat