sobota, 22 czerwca 2013

Contour

 

Rinkaku

 

Śpiew martwych ust
Drganie agonii
Szepty wołające
Kiedy tamten świat się zamknął?
Wciąż wołam o życie
By ten sen zamarzł
Bym nie słyszał tych głosów
W cichej czystości
Paradoksu milionów
Kiedy te dźwięki umilkną ?
Puste pragnienia rozlewają się wokół
Zawołałem małą dziewczynkę
Ona błądziła wśród ciemności
Usłana białymi wstęgami
Sen czarny i ciężki
Dziecięcy koszmar
Bo życie powoli zanika
Pojawiły się krople na złotym niebie
Łzy mojej ukochanej
Przybitej na szczycie jeziora
W lekkim odbiciu piekła
Barwy nieba mnie pochłonęły
Tam na wzgórzu stał ptak
Krzyczący mym głosem
W tedy upadłem
W głębie jeziora
W to ówczesne odbicie
Na wieczność
Po kres snu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz